Dorobek Wójcika, choć w ciągu lat ulegał naturalnym rozwojowym prawom doskonalenia i w miarę upływu czasu coraz to pełniejszą wytrawnością dzieł owocowała jego twórczość — w swym ogólnym obrazie ma charakter jednorodny. Jest bowiem rezultatem konsekwentnie wyznawanej i konkretnie określonej postawy estetycznej, podporządkowującej sobie formalno-warsztatowe środki artystycznego wyrazu. Całość jest imponująco obfita — płodność artysty zaiste jest zadziwiająca — i przy tym bogata w niewątpliwie indywidualne rozwiązania.
Wójcik zatapia swoją wyobraźnię i instynkt twórczy w żywiole malarskiej materii, z której z wielką umiejętnością formuje obrazy o żywych, światłem nasyconych fakturach i drgającym na powierzchni. Światło — to cała gama chromatyczna barwności, układającej się w subtelnie wysmakowane, już to niepokojące harmonie. Nic dziwnego, jeśli się zważy, że muzyka dla Wójcika była zawsze bliska, a jej przeżycie nierzadko stanowiło bezpośredni bodziec twórczy. I to nie tylko w sensie inspiracji tematycznej, ile raczej szczególnej interpretacji i transpozycji wzruszeń w czysto malarską formę ekspresji. Znajduje to odbicie w dźwięcznych plamach barwnych akwareli, powstających od jednego i jedynego uderzenia czy dotknięcia pędzla, a nieomylna pewność ręki idzie w parze z delikatnością nieraz wręcz eteryczną i trafnością kolorystyczną. Odniesienia muzyczne w sztuce Wójcika są nader częste i świadome.
Wraz z niewielką grupą obrazów z cyklu „Ptaki", obecną wystawę stanowią przede wszystkim pejzaże z plenerów z lat 1975 — 1987. Wszystkie malowane na żywo — olejno, akwarelą, gwaszem — wprost z natury, są jej radosną i rozkoszną kontemplacją i refleksją podziwu dla powabów tego niewyczerpanego źródła doznań i malarskich natchnień. Świetna kompozycja natury w każdym szczególe posiada zdecydowany charakter. Muzyczna melodyjność kształtów i barw oraz przestrzeń — kontrapunkt ciszy — to przeżycia malarskiej istoty krajobrazu. W pejzażach Wójcika występuje nie tylko wielość motywów topograficznych, ale także szeroka rozmaitość wartości artystycznego przekazu. Niektóre są wyraźnie „tematyczne", inne znów w skłonności ku wrażeniowej wykładni malarskiej stają się bardziej iluzoryczne. Jest to żywe malarstwo. Tym bardziej, że jest nader blisko, bezpośrednio związane z naturą. Przyroda krajobrazu pociąga artystę i ją do pewnego stopnia przedstawia, pozostawia na płótnie jej ślad, bowiem w gruncie rzeczy motyw realny, tak jak kiedy indziej wyobrażeniowy, podlega filozofii obrazu, jako wykwitu własnych konstatacji artysty.
Takie malarstwo nasuwa w pewnym sensie więcej trudności do przezwyciężenia, niż malowanie kompozycji spontanicznych. Być „rzeczowym", czy „impresyjnym" malarzem, a więc tak czy inaczej swoistym realistą — pociąga za sobą nie lada jakie ryzyko: epigonizmu przede wszystkim. Dlatego dziś uprawianie sztuki pejzażowej budzi tyle obaw, wątpliwości i zastrzeżeń, ile — jakże paradoksalnie! — jest twórczo pociągające, a ponadto społecznie oczekiwane i z zainteresowaniem przyjmowane.
Pieczołowita dbałość o strukturę malarską, wraz z szczególnym upodobaniem do świetlistej kompozycji kolorystycznej — stanowią charakterystycznie o odrębności formalnej obrazów Wójcika. Czynniki te w szlachetnym dążeniu do coraz wyższej doskonałości, mają wszakże służyć trafnemu i sugestywnemu przywoływaniu w obrazach osobistej wizji świata.
Ignacy Trybowski